Zakon Krzyżacki
Napisane : 2 Wojuje od : 13/05/2013
| Temat: Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem Pon Maj 13, 2013 8:32 pm | |
| Imię i nazwisko: Gilbert Beilschmidt
Nazwa kraju: Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (łac. Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem, niem. Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem)
Wiek: 10 lat Zakon dopiero co zaistniał, więc ten wiek wydaje mi się po prostu najbardziej odpowiedni. Serio nie wiem, jak mogę to lepiej uzasadnić, a myślę o tym od rana.
Wygląd: Co pomyśli osoba, która po raz pierwszy zobaczy Gilberta? Ot, uroczy chłopczyk, który zaraz potknie się o własny płaszcz~. Jest to jednak dosyć błędne rozumowanie, bo nie zdarzyło mu się jeszcze przewrócić z powodu stroju. Zresztą... Ten, kto spędzi z nim chociaż chwilę, zauważy, że wygląd niewiele wspólnego ma z charakterem. Mimo młodego wieku, wielkich, dziecięcych oczu i rozbrajającego uśmiechu, chłopiec jest dosyć wysoki. A i trochę siły ma. Niby młode to-to takie, a praktycznie wszędzie chodzi z mieczem, który - jakby nie patrzeć - swoje waży. Każdy chyba wie, jakie stroje nosili Krzyżacy. Jeśli tak, to każdy już wie, jak wygląda strój Zakonu. Gilbert jest posiadaczem szkarłatnych oczu (zasadniczo, to one są bezbarwne, ale naczynia krwionośne nadają im ten niesamowity kolor) i krótkich, białych włosów. Ma jasną cerę. Po połączeniu tych wszystkich cech nasuwa się jeden wniosek. Albinos. Niecodzienne zjawisko. Trzeba też przyznać, że czerwone tęczówki to taka sprzeczność, biorąc pod uwagę to, że chłopiec reprezentuje zakon rycerski, który ma za zadanie chrystianizację pogańskich ziem. Przecież większości czerwień kojarzy się raczej ze złem, niźli z dobrem, ale... Ale te oczy zdecydowanie do niego pasują.
Charakter: Jam jest wielki potomek samego Germanii, potęga średniowiecznej Europy, Zakon Krzyżacki! I w ogóle, to jestem najlepszy, a kiedyś to cały świat będzie mój! To byłoby pierwsze zdanie, które usłyszelibyście od Gilberta. Ale to tylko taka gadanina dziecka i jedno, dość spore marzenie. Chłopak może i nie jest na świecie długo. Jednak, jak się wydaje, z bardzo wielu istotnych rzeczy świetnie zdaje sobie sprawę. Szybko się uczy, szybko pojmuje. Domyśla się, co mu się kiedyś przyda, a z czego nigdy nie skorzysta. Rozumie, na czym świat stoi i będzie stał. Trzeba umieć grać. Ludziom da się łatwo wmówić wiele rzeczy. Czasem nawet nie trzeba rozmawiać, czasem wystarczą ładne oczy. Bywa, że coś trzeba obiecać, gdzieś coś powiedzieć... A potem zrobić zupełnie inaczej. Nie od dziś przecież wiadomo, że ludzie jedno myślą, drugie mówią, trzecie robią. Bardzo podobnie jest z Gilbertem. Nie każdy jest naiwny, ale jak się już taki trafi, to nawet dziesięciolatek sobie z nim poradzi. Trzeba ćwiczyć. Na przyszłość. Sam Zakon... Jego charakter ciężko zrozumieć. Ba, ciężko się nawet czegokolwiek dowiedzieć. Jeśli już Ci się uda, to wiedz, że sporo osiągnąłęś. Równocześnie nie osiągając nic. Przed chwilą już o tym wspominałam. Gilbert, rzecz jasna ze wstawkami typu jakitojajestemwspaniałyitakietaminne, opowie Ci jedynie o swoich sukcesach, osiągnięciach, zwycięstwach... Temat klęsk i rozczarowań pominie, a zapytany o to zmieni temat na jaką to my dziś ładną mamy pogodę! Ewentualnie wspomni może o kompromisach czy remisach, dodając, że łaskawie pozwolił drugiej stronie wygrać razem z nim. Jest sprytny, przebiegły... Trochę aż za bardzo jak na swój wiek. Okrutny jeszcze nie. Jeszcze. Sytuacja ta zapewne zmieni się wraz z wiekiem i nabytym doświaczeniem. Nie zapomnijmy o odwadze. Chociaż, szczerze mówiąc, ta jego odwaga to momentami zahacza o głupotę, no ale... Ale chyba lepiej mieć głupią odwagę, niż być tchórzem. Tak przynajmniej sądzi Gilbert. Umie się świetnie wczuć w sytuację i przybierać najrózniejsze maski, w zależności od potrzeby. I tak w stosunku do silniejszych czy wygranych będzie potulny jak baranek, uległy, i tak dalej. Natomiast przy spotkaniu ze słabszymi i przegranymi będzie śmiał się im w oczy, szydził, a jego pycha (nawiasem mówiąc, i tak całkiem duża) sięgnie zenitu. Dewiza Zakonu raczej nie zbyt pasuje do jego personifikacji... No bo, pomagać i leczyć? Jak pomagać, to chyba nie innym, a leczyć to swoich. Tak, chłopak jest egoistą. Cholernie wielkim egoistą, który raczej nie przejmuje się losami innych. Wyjątek stanowią przyjaciele i osoby dla niego ważne. Bo jest lojalny. To jeden z jego niewielu pozytywów. Ale przynajmniej jakiś jest, nie? Wracając do urwanego wątku egoizmu... Zapewne zdążyliście się już wcześniej zorientować, że jest też narcystyczny, co? To ja wam to potwierdzę i wszyscy będą zadowoleni. Ma dosyć prosty sposób myślenia: JA i moi ludzie jesteśmy najważniejsi. W końcu my działamy w imię Chrystusa! Tak... Duma z białego płaszcza z czarnym krzyżem raczej Gilberta prędko nie opuści. Podobnie jeśli chodzi o jego miecz. Najchętniej by się z nim nie rozstawał. Urban legend głosi, że dostał go od ojca. W legendach zawsze jest jakieś ziarno prawdy, więc może ta jest autentyczna? Kto wie, kto wie...
Krótka Historia: Zakon Krzyżacki powstał około roku 1190 podczas oblężenia Akkony (dzisiejszej Syrii). Początek swój bierze ze szpitala założonego przez mieszczan z Bremy i Lubeki w celu opieki nad wojskami chrześcijańskimi. Mieszczanie ci, wracając do ojczyzny, przekazali szpital kapelanowi Konradowi i komornikowi Burchardowi z otoczenia księcia szwabskiego Fryderyka . Przyjmując regułę zakonną, nazwali ów szpital imieniem Bogurodzicy Marii, w nawiązaniu do szpitala niemieckiego pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Jerozolimie (mając nadzieję na przywrócenie tego miasta chrześcijanom). Jerozolima od roku 1187 była w rękach arabskich. Papież Klemens III w roku 1191 zatwierdził regułę szpitalników i od tego roku stali się odrębnym bractwem religijno-charytatywnym. Po zdobyciu Akkony, szpitalnicy otrzymali duże darowizny w mieście i okolicy. Bractwo zatwierdził na nowo papież Celestyn III, zwalniając dodatkowo jego ziemie z podatku kościelnego. Pierwszymi placówkami Krzyżaków w Europie były darowizny cesarza Henryka VI w południowych Włoszech, który wiązał z nimi szerokie plany ekspansji niemieckiej na Bliskim Wschodzie. Przełomową datą w dziejach Krzyżaków jest rok 1198, kiedy to bractwo szpitalne zostało zmienione w zakon rycerski.
Sytuacja Polityczna: Póki co, Zakon jest słaby, co potrwa jeszcze przez kilkanaście lat. W sumie nie ma się co dziwić - zatwierdzony został dwa lata temu, a wiadomo przecież, że w nowo powstałej organizacji nie będzie zbyt dobrze.
Bohater Specjalny: - Herman von Salz - czwarty wielki mistrz Zakonu (1209-1239 [?]). Ten zdolny polityk z Turyngii, człowiek o niespożytej energii, roztropny i bystry, konsekwentny i zapobiegliwy, potrafił wykorzystać każdą okazję, aby dla swego zakonu uzyskać od papieża i cesarza przywileje i prawa wyjątkowe. Wyzyskał wszystkie możliwości, aby powiększyć posiadłości zakonu i rozszerzyć wpływy Krzyżaków. Był twórcą potęgi zakonu. Za jego rządów Krzyżacy rozpoczęli budowę państwa zakonnego nad Bałtykiem. - Ulrich von Jungingen - wielki mistrz zakonu krzyżackiego w latach 1407-1410. Dowodził wojskami krzyżackimi w bitwie pod Grunwaldem, podczas której zginął. Bo to taka znana postać, a mnie się już skończyły pomysły.
Statystyki: - WW: 30 - US: 5 - S: - - Wt: 25 - Zr: 20
Umiejętności: *jeździectwo, *skradanie się;
Zdolności: *szybki refleks;
Jesień Średniowiecza
Krótkie, ale się starałam. ;^;
Ostatnio zmieniony przez Zakon Krzyżacki dnia Wto Maj 21, 2013 5:18 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
|
Kr. Ulsteru
Napisane : 38 Wojuje od : 07/05/2013 Skąd : Armagh
| Temat: Re: Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem Pon Maj 13, 2013 10:46 pm | |
| Pięknie jest <3 Nie mam się do czego doczepić, życzę miłej gry!
Statystyki: WW - 35 US - 5 S - 2 Wt - 25 Zr - 24 Siła Wojska: 1.000 tys. Bohater Specjalny: Ulrich von Jungingen | |
|